Kilkanaście lat temu, na jednym z życiowych zakrętów, trafiłam na sztukę zentangle. I choć wtedy nie miałam pojęcia, że w rękach trzymam prawdziwy eliksir spokoju, to teraz już wiem – zentangle uratował mnie wtedy przed rozpadem na małe kawałeczki.
Zaczęło się prosto: kartka, cienkopis i ta magiczna chwila, gdy ręka sama zaczynała płynąć, rysując wzory, zakręty, spirale… bez planu, bez oczekiwań. Tylko ja, mazaki i ta cudowna przestrzeń, kiedy wchodzisz we flow.
Moje myśli zwykle biegną szybciej niż gepard na dopalaczach 🐆 – ale kiedy rysuję zentangle, wyciszam się. Ręce zajęte, głowa jasna, serce napełnia się radością. Magia? MAGIA!
Zentangle to nie tylko kreatywny relaks.
To także wzory, które wykorzystuję w mojej pracy
– sięgnęłam po nie projektując moje Kary Archetypów, czy Karty Opowieści.
Kiedy patrzycie na zentangle na Kartach Archetypów
mogą wydać się Wam nieidealne
– ale właśnie takie miały być, bo były odzwierciedleniem
wychodzenia z chaosu i splatania zagubionych wątków.
Twórcami metody są Rick Roberts i Maria Thomas – on był nauczycielem medytacji, a ona zawodową kaligrafką. Pewnego dnia Maria rysowała misterne tła do liter i… weszła w totalny flow – jakby czas przestał istnieć. Rick zauważył ten stan i zapytał: „Co właśnie robiłaś?” A ona na to: „Nie wiem, ale czuję spokój, radość i skupienie jak nigdy.”
Tak narodził się pomysł na metodę, która łączy sztukę z medytacją. Nazwali ją Zentangle – od zen (bo ma działanie uspokajające) i tangle (czyli plątanina wzorów). I tak powstała metoda, która dziś pomaga ludziom na całym świecie zająć ręce, wyciszyć umysł i poczuć moc tworzenia, bez presji na „ładność” czy „talent”.
To nie jest rysowanie. To rytuał. Medytacja. Radość z linii.
Oryginalne zentangle ma kilka zasad (nie zawsze się ich trzymam, ale o nich opowiem) 🙂
🔹 Oficjalny format zentangle to… mały kwadracik!
Standardowo 9×9 cm (3,5×3,5 cala). Czemu taki? Bo mieści się w dłoni, nie przytłacza i łatwo go… skończyć. A nic tak nie karmi duszy jak poczucie „zrobiłam to!”
🔹 Nie używa się gumki!
Zentangle to sztuka bez poprawiania. Każdy „błąd” to po prostu nowy motyw. To cudowne ćwiczenie w akceptowaniu niedoskonałości i puszczaniu kontroli. (O jakie mi to jest bliskie!)
🔹 Zaczyna się od “stringa”
Nie, nie chodzi o bieliznę 😅 – tylko o lekką, abstrakcyjną linię ołówkiem, która dzieli kwadrat na kilka pól. To w nich potem tańczą wzory. Każdy string jest unikatowy – jak odcisk palca artysty!
🔹 Mazaki? Najczęściej cienkopisy 0.1 i 0.3 mm
Czarny tusz, biały papier – klasyk! Ale uwaga: powstały też wersje kolorowe, złote, a nawet na czarnym papierze z białym żelem (tak, magia totalna ✨).
🔹 Są „oficjalne wzory”, ale… nikt nie broni własnych!
Istnieje kilkaset nazwanych i opisanych wzorów/ patterns tzw. „tangles”, ale zentangle to też zachęta do tworzenia swoich zakrętasów.
Jak widać, nie chodzi o to, by było idealnie? Zen po prostu 🙂
Czerpiąc z inspiracji zentangle wielu poszło już dalej, w nowe abstrakcyjne wzory, niekoniecznie tylko na formacie 9×9.
Dlatego dziś, po tych wszystkich latach, chcę Wam z całego serca powiedzieć: 👉 Spróbujcie! 👉 Dajcie się ponieść linii! 👉 Niech Wasze mazaki zatańczą swoją własną ścieżką!
A żeby było łatwiej – tu znajdziecie kilka moich wzorków do inspiracji.
Zacznijcie od kilku kresek lub skorzystajcie z podpowiedzi poniżej ! 🎨
#zentangle #mysleniewizualne #sketchnoting #facylitacjagraficzna #flipowaniewciaga